Zamieniliśmy lizaki na papierosy. Oranżadę na wódkę. Pocałunki na sex. Pamiętasz, że kiedyś nie potrzebowaliśmy narkotyków, żeby 'być na haju'? Wystarczyło pokręcić się na karuzeli. Pamiętasz czasy, kiedy rodzice byli naszymi bohaterami? Kiedy siedząc na barana wydawało się, że jesteś w najwyższym miejscu na Ziemi? Kiedy największymi dziwakami były dzieci z innego osiedla? Kiedy wojna była tylko grą? Kiedy noszenie spódniczek nie czyniło z ciebie dziwki? Kiedy najgorszym bólem, jakiego mogłeś doznać było otarcie kolana? Kiedy pożegnania były jedynie 'do jutra'?A teraz co? Jedyne o czym marzymy, to cofnąć czas do okresu dzieciństwa. Gdy najgorszym problemem było, kiedy mama wołała do domu, a chciałeś się dalej bawić. Gdy najtrudniejszym wyborem była decyzja o smaku lizaka. Gdy byliśmy wolni i beztroscy. Gdy mieliśmy coś pięknego, a co większość z nas utraciła w procesie dorastania. Wyobraźnię.
A my nie mogliśmy doczekać się dorosłości...?
piątek, 11 lutego 2011
Just breathe slow.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz