Nie pojmuję wielu związanych z nich rzeczy, nie jestem ekspertem z NASA ani chociażby prymusem z fizyki, ale to wcale nie jest mi potrzebne. Wystarczy mi to, co widzę. Bo czy kiedykolwiek myślałam, że to, co wszyscy uważają za pustą, czarną i zimną przestrzeń może aż tak zachwycić, doprowadzić do łez?
To wszystko tam jest, tam na górze, na tym niebie na które spoglądamy co dzień.
A najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że, a to naukowo udowodnione, jesteśmy stworzeni z gwiazd. No, dokładniej rzecz ujmując to astronomowie twierdzą, że wszystko co nas otacza, węgiel w atramencie, krzem z którego robione są mikroukłady np. do komputerów, zostały stworzone dawno temu w samym sercu gwiazdy, gdy ta świeciła spalając wodór. Żelazo, które transportuje tlen w naszej krwi zostało stworzone gdy gwiazda zbliżając się do swojego kresu, eksplodowała. Jesteśmy częścią tego niewyobrażalnego bezmiaru przestrzeni. I dosłownie, jesteśmy zrobieni z gwiazd. Jesteśmy ich potomkami. Tylko czas stanowi różnicę pomiędzy nami i gwiazdami.
Widząc świecące obiekty na nocnym niebie jedyne o czym mogę myśleć to to, że każda elementarna cząsteczka mojego ciała powstała właśnie z nich. Ponieważ gwiazdy istnieją, my istniejemy. Procesy, które stworzyły te miliardy oddalonych o lata świetlne galaktyki, stworzyły też i nas. To tak, jakby galaktyki były naszymi praprzodkami.
Czy to nie jest magią?
I cóż, idąc dalej tym tropem i moim zachwytem Wszechświatem natrafiłam na najcudowniejszego projektanta na świecie, Christophera Kane.
Jego projekty z nadrukami Kosmosu to cuda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz