piątek, 28 stycznia 2011

We're swimmmin in the hottest sea

Kamp!- Heats, piosenka, która leciała w moim playerze calutką noc.Jest magiczna
 Ferie się kończą, co zrobiłam w czasie tych dwóch tygodni oprócz porządnego wyspania się i wizycie w Krakowie? Ano, nic. Jak zwykle. Czas zapieprza, a my marnujemy go na nicnierobieniu. CU DO WNIE.
Ale nie, w sumie zrobiłam jedną rzecz, proszę o oklaski. Obejrzałam w końcu 'Źródło' Darrena Aronofsky'ego. Uważam, że ten facet jest kapitalny, ale niestety w tymże obrazie, oprócz zapierającej dech w piersiach stronie wizualnej, nie znalazłam nic. Tylko jeden, wielki półtoragodzinny tribute jego żonie (teraz już chyba byłej?) Rachel Weisz. 
Uwierzcie, nie jest to zbyt mądre znajdować sobie genialne zajęcie, w chwili, gdy cały przyszły tydzień należałoby przesiedzieć z nosem w podręcznikach. A to co, czekają na mnie 22 numery pewnego magazynu, kiedy ja przez to przebrnę?
Plus jestem do tyłu z opowiadaniem, powinnam dodać nową część wczoraj, a mam napisane może 3 linijki. Super.
Ach, i zabaw na polyvore końca nie widać ;) To zdecydowanie moje najukochańsze miejsce w sieci. Pomijając PDT,  PMT,  MUSE LOLZ, PervBellamy, Facebooka i Last.fm.
Plus naprawdę marzę już o lecie. Najbardziej szalonym. Ostatnim jako licealistka.
Chcę móc już śpiewać razem z Gabem 'Summer's in the air now!', chcę się bawić na festiwalach pijąc słynnego rozwodnionego Heinekena za 2 bony, chcę truskawki i arbuzy na każdy posiłek dnia, chcę wagary na Straconce, chcę spaloną słońcem skórę, chcę zapach polnych kwiatów, chcę łany traw skąpane w zachodzącym czerwonym słońcu, chcę mrożoną kawę i spontaniczne wypady w różne dziwne miejsca, chcę roztopione lody spływające po ręce, chcę widzieć na termometrze plus 30 stopni Celsjusza, chcę nieprzespane noce i imprezy ciągnące się tygodniami. 
Chcę poczuć, że żyję.
I chcę odhaczyć kolejne punkty z listy rzeczy do zrobienia przed śmiercią, cholera.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz